06 lipca 2016

Kaktusy i inne liście




Powiedziałabym, że boli, ale nic nie czuję. Wszystko co było rok temu do mnie wraca i nie wiem, nie radzę sobie. Kiedy jest się z dala od tego klimatu, wspomnień i osób, może wtedy jest łatwiej. Ale jak mam zapomnieć, skoro skórę pieści ten sam wiatr i słońce? Muzyka wwierca się gdzieś w serce, a ja nie potrafię się nawet zmienić.

Zimne powietrze wkrada się pod koszulkę i chłosta moje plecy, spragnione ciepła i domku na drzewie gdzieś w środku lasu. Byleby tylko poczuć deszcz i zapach herbaty. Nic więcej. Nadal chcę czekać do każdej 20.






Właśnie dzwonił do mnie kolega. Zaprosił mnie na boisko, żeby poćwiczyć, nie wiem. Chyba nie słyszał łez w moim głosie, to dobrze, tak myślę. Odmówiłam. Obiecałam, że przyjdę następnym razem. Dzisiaj nie jestem w stanie się w nic zaangażować i sama nie wiem, czego chcę. Albo może jednak wiem? Samotności i Jego i może jeszcze czwartku, tego trzydziestego.

Kaktusy i inne liście. Zaraz chyba znowu będzie padał deszcz. To nawet lepiej, może zmyje z okna ten parszywy klimat lat 10 dwudziestego pierwszego wieku, a w szczególności roku 2015. Może pozbędzie mnie uczucia obojętności i znudzenia. Może nie będę chciała się dziś wykrwawić.

Włączyłam I don't want to change you Damien'a Rice. Super combo połączenie odczucia ubiegłorocznego lata i brzmienia tamtej jesieni. Śmiertelna dawka użalania się nad bezsensem świata mnie kiedyś zniszczy. Naprawdę. To już uzależnienie.

Nie podoba mi się dzisiaj nic. No może oprócz jego zapachu. Jak go sobie przywołuję, to mam ochotę się w nim zatopić i udawać, że choć przez chwilę życie nie dotyka mnie tak nachalnie.

Jest 18:14, woda w kubku z pędzlami wyparowała niemal całkowicie, a ja chyba wrócę do oglądania "Tokyo Ghoul".

***


"Wszystko co się kończy jest śmiercią, i nasza jest śmierć
Jeśli to dla nas się skończy. Tamten krzew
Więdnie, a z nim odchodzi
Część mojego życia.

We wszystkim na co patrzyłam została cząstka mnie.
Z rzeczami, które widziałem przemijam, jeśli one przemijają,
Nie do odróżnienia jest wspomnienie
Tego co widziałem od tego czym byłem."
(nie znam autora, ale bardzo mi się spodobało)

***

Humor mi się jakoś poprawił.

Mam ochotę się z Nim chwilę popouśmiechać i dać mu wyczytać z moich oczu całe uczucie, jakim go darzę.

Niebo również się rozpogodziło. Huśtawki mojego nastroju i pogody tańczą dzisiaj walca wiedeńskiego. A właśnie. Przespacerowałabym się Wiedniem nocą.

Przyjemnie jest sobie popatrzeć na niebo.
I na jaskółki. Piękne ptaki, chyba moje ulubione.
I na świetliki też, bo to nasze przyziemne gwiazdy.


Wracam do żywych. Chwile słabości są mordercze.




To już dzień 3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz! ♥

Copyright © 2014 meggi. , Blogger