Pamiętam
zimę tamtego roku.
Była
mroźna, w powietrzu zawisł taki dziwny, bliżej nieokreślony klimat. Bardzo charakterystyczny. Nadal go odczuwam, jeszcze o nim nie zapomniałam, bo ubiegłoroczna zima nie umarła.
Żyje we mnie, w moim ciele, umyśle, być może sercu. Trwamy w przepięknej symbiozie.
Ja potrzebuję jej, a ona mnie.